poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Chapter One "Herbata"


Londyn, 
28.10.2013,
Godziny popołudniowe.

Czasami nasze życie przybiera nieoczekiwany obrót. Nie chodzi mi tutaj o zmianę szkoły, czy przyjaciół lecz całego środowiska. Zmieniasz siedemnaście lat swojego życia i z gorącego Los Anegeles, w którym miałeś masę przyjaciół przeprowadzasz się do zimnego i mokrego Londynu, w którym nie znasz nikogo. 
Tak właśnie jest ze mną. Mieszkam w Wiekiej Brytanii już pół roku, ale nadal nie mogę się przyzwyczaić do tego, że nie ma tu plaż, a temperatura jest bardzo wysoka. Tutaj wszystko jest inne. Ludzie, atmosfera, klimat, a nawet ulice i domy. 
Kiedy jesteś gdziekolwiek w Stanach widzisz wielu ludzi, którzy umieją się bawić. Tańczą na ulicach, jednak nie robią tego dla pieniędzy tylko dla przyjemności. Tutaj nie ma czegoś takiego. Wszyscy codziennie gdzieś się spieszą, nie mówiąc nawet zwykłego 'dzień dobry'. 
Przez te sześć miesięcy zdążyłam się tutaj zaaklimatyzować. Mam przyjaciółkę, która pomogła mi w wielu rzeczach w nowej szkole. Co prawda nie zastąpi mi mojej Susanne, ale to chyba normalne, gdyż znam ją niecałe pięć miesięcy. Z Sus znałam się przez całe życie. Nic więc dziwnego w tym, że nie mówię jej o wszystkim. W sumie to ledwo mnie zna, ale mimo to rozumie. Właśnie za to jestem jej wdzięczna. Nie pyta o nic. Co prawda może Eileen jest zapatrzoną w siebie blondynką, której jedynym sposobem na wszystko są zakupy w centrum, ale jest również bardzo miłą dziewczyną, z którą możesz pogadać nie tylko o nowej kolekcji butów Jimmy’ego Choo, czy o lakierach do paznokci. Mama bardzo lubi Lee. Uważa, że jest słodka, a może to również fakt, że jest zakochana w mojej mamie. Może nie w niej, ale na pewno w jej ubraniach.
Mama jest jedną z najwybitniejszych projektantek Wielkiej Brytanii. To właśnie przez jej pracę musieliśmy się tutaj przeprowadzić.

~*~
Popołudnia w październiku nie należą do najprzyjemniejszych. Zwłaszcza, kiedy mieszkasz w tak zimnym mieście, jakim jest Londyn. Wybaczcie moje obrzydzenie tym miejscem, ale chyba sami rozumiecie.
Obserwowałam ostatnie spadające liście w oknie. Niebo było zachmurzone i nic nie wskazywało na to, że się rozpogodzi. Nie zdziwiłabym się, jeśli zaraz miał by lunąć deszcz.
Pani Brydigewod szła na spacer ze swoim psem, dzieci bawiły się w pobliskim parku, a pewna znajoma blondynka zmierzała uśmiechnięta do mojego domu, w ręku trzymała trzy torby Chanel. Eileen. Kiedy mnie zauważyła uśmiechnęła się jeszcze szerzej i pomachała mi. Zaśmiałam się pod nosem i odmachałam jej. Czasami dziwiłam się, czemu ona nie jest modelką. Jest bardzo wysoka, szczupła i ładna, a na dodatek ma zamiłowanie do mody. Właśnie tego potrzebują modelki, prawda?
Jej złote włosy odbijały się od ramion, kiedy niemal podskakiwała w swoich ulubionych botkach na wysokim obcasie.
Usłyszałam dźwięk dzwonka i to był dla mnie sygnał, żeby zejść na dół. Poprawiłam swoje ciemne włosy i zeszłam na dół po niemal niekończących się schodach. Blondynka właśnie wchodziła do domu. No tak, zapomniałam, że ona nigdy nie czeka, aż ktoś jej otworzy. To cała Eileen.
-Kocham twój sweter – pisnęła podekscytowana.
Zaśmiałam się i szybko na niego spojrzałam. Nie wyróżniał się niczym. Zwykły szary, kaszmirowy sweter, który jest rozmiar czy dwa za duży. Ale Lee zawsze umiała wypatrzyć coś niezwykłego w zwykłych na pozór ciuchach.
-Kocham twoją spódnicę – odpowiedziałam jej.
Ona szeroko się uśmiechnęła. Spódnica była naprawdę ładna. Bordowa, przed kolano i lekko marszczona. A przy nogach, jakie miała dziewczyna wyglądała naprawdę zjawiskowo.
Właśnie taki był nasz sposób na przywitanie się. Ona komplementowała coś z moich ubrań, ja coś z jej. Dziwne, ale oryginalne.
Blondynka odłożyła torby na stół i lekko chuchnęła w dłonie.
-Herbaty? – zapytałam widząc jej różowe od zimna policzki.
Ona tylko pokiwała głową na tak i usiadła na fotelu. Nie dziwię się, że zmarzła. Miała tylko spódnicę, a pod nią czarne rajstopy, koszulkę w kwiaty i cieniutki czarny sweterek na guziki, który na pewno nie chronił przed zimnem na zewnątrz.

Weszłam do kuchni i pogrzałam wodę. Wrzuciłam jedną torebkę słynnej angielskiej herbaty, która była naprawdę dobra do czerwonego kubka i zalałam ją parującą wodą. Wiedziałam, że Eileen nie lubi słodkich rzeczy, więc oszczędziłam sobie cukru i wzięłam parzący kubek w dłonie i zaniosłam mojej przyjaciółce. 
Ona uśmiechnęła się lekko ukazując swoje słynne dołeczki w policzkach, których tak bardzo nie znosiła i wzięła kubek w ręce szybko pijąc gorący płyn.
Kiedy lekko się ogrzała odłożyła kubek na stolik kawowy, a ja już wiedziałam, co oznaczał ten błysk w jej błękitnych, jak letnie niebo oczach.
-Czas na ploteczki! – pisnęła uradowana niczym małe dziecko, które dostało upragnioną zabawkę – Słyszałam, że John, no wiesz, ten przystojniak z ostatniej klasy zerwał z panną kapryśną.
A panną kapryśną był nikt inny tylko Amanda Fenty. Cheerleaderka i najpopularniejsza dziewczyna w szkole.
-Teraz ona jest załamana i chce się zemścić, dlatego podrywa Mark’a – Mark był to najlepszy przyjaciel John’a – Nie było cię jeden dzień w szkole, a tyle się działo.
Nie mogłam iść dzisiaj do szkoły, gdyż miałam wizytę u lekarza zajmującego się moją astmą.
Zaśmiałam się lekko, widząc blondynkę wymachującą rękami.
-Wiesz, że Hazz wraca z Hiszpanii? – pisnęła jeszcze bardziej uradowana.
Westchnęłam i zamknęłam oczy. Hazz, a właściwie Harry Styles to były członek słynnego zespołu ‘One Direction’, który rozpadł się rok temu, a właściwie to jego członkowie postanowili pójść w innym kierunku. Jedyną osobą, która została przy śpiewaniu był właśnie Harry. Z tego, co wiem to nawet nieźle mu to idzie. Miliony sprzedanych płyt, miejsce na szczytach list w kilkudziesięciu krajach, nie jest tak źle. 

A tak w ogóle to znów jest wolny! - zaklaskała dłońmi.
No tak. Zapomniałam wspomnieć o bujnym życiu towarzyskim pana Styles'a. Miał dwadzieścia dwa lata, a więcej kobiet, niż loków na jego głowie. Prezenterka The Xtra Factor, Caroline Flack, modelka Emma Ostilly, piosenkarka Alyson Mitchell, kolejna modelka Maya Frotzello, a to tylko ostatnie trzy miesiące. Myślę, że pan Harry nie jest zbyt trwały w uczuciach, jakimi darzy kobiety. 
-Wiesz, że w kinie obok ciebie puszczają ten nowy film z Leonardo Di Caprio? - moje oczy otworzyły się szeroko. Leonardo był zdecydowanie moim ulubionym aktorem, więc szybko poderwałam się z miejsa.
-Idziemy! - krzyknęłam uśmiechnięta.
~*~
-Ten film był nie-sa-mo-wi-ty – powiedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy.
Sądzę, że Eileen już ledwo ze mną wytrzymywała, ale to nie moja wina, że film był tak wspaniały.
-Jess, przeżywasz go już od dwóch dni – wywróciłam oczami na jej komentarz – Lepiej zobacz – pokazała mi ulotkę – Dzisiaj będzie nowa kolekcja w Pradzie, a ja potrzebuje nowych butków.
Zaśmiałam się pod nosem i wyjęłam książkę do matematyki z mojej szafki.
-Myślę, że po szkole możemy się tam wybrać – na mój komentarz przyjaciółka szybko mnie przytuliła.
Zakupy znaczyły dla niej bardzo wiele.
-No to do zobaczenia na historii – cmoknęła mój policzek, naciągnęła na czubek głowy swoją słynną różową czapkę typu Beanie i odeszła krokiem niczym modelka do sali biologicznej.
Uśmiechnęłam się i wygładziłam ręką swoje włosy i nałożyłam truskawkowy błyszczyk na swoje usta, a następnie szybko odeszłam do sali matematycznej. Nie chciałam spóźnić się drugi raz w tym tygodniu. Mogliby zadzwonić do mojej mamy lub coś w tym stylu.

 A ona ma przewrażliwienie na punkcie szkoły. Chce, żebym była prawnikiem podczas gdy ja mam zupełnie inne plany, o których wie tylko Lee. Zawsze chciałam malować obrazy. Eileen mówi, że są naprawdę dobre, ale żeby takie były muszę jeszcze sporo poćwiczyć, a co najważniejsze udać się do szkoły, która by mi w tym pomogła.
Usiadłam na swoim miejscu i czekałam, aż nauczyciel wejdzie do klasy. Wszyscy mieli totalną olewkę na to, co dzieje się wokół nich. Jakaś połowa gra na swoich Iphone’ach w ‘Angry Birds’ albo pisze sms’y, a druga połowa po prostu rozmawia. Nie wiedząc, co robić również wyjęłam mój telefon i szybko napisałam sms’a do Lee.
Jess: Zaraz umrę z nudów, a okularnika jeszcze nie ma…
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. Eileen zawsze nosiła przy sobie swojego jaskrawo-różowego Iphone’a oblepionego wszelkimi rodzajami naklejek.
Lee: Masz szczęście. U nas czerwono włosa wiedźma robi test. Xx
Zdążyłam wystukać na klawiaturze tylko ‘Powodzenia’ bo pan McGorgey wszedł do klasy poprawiając swoje wielkie okulary. 
Wyprostowałam się na swoim krzesełku i starałam się słuchać nauczyciela, ponieważ matematyka była moją bardzo słabą stroną i prawdopodobnie nigdy nie zrozumiem jej do końca.
Poczułam lekki wiatr na moich plecach i naciągnęłam swoją kurtkę na ręce. Nadal nie przyzwyczaiłam się do zimnej pogody w Londynie. Może to było piękne miasto, ale na pewno nie należało do najcieplejszych. Jest dopiero październik, a naprawdę nie chcę wiedzieć, jak zimno będzie w grudniu czy styczniu. Chyba zamarznę – pomyślałam.
Lekcja minęła mi bardzo szybko, a kiedy wyszłam z klasy i włączyłam swój telefon przyszły mi dwie wiadomości.
Lee: Dostanę F. 
Zaśmiałam się i szybko odpisałam jej, że na pewno nie jest, aż tak źle po czym otworzyłam drugą wiadomość.
Mama: Czy mogłabyś po szkole przyjść do firmy?
Odpisałam jej szybkie ‘tak’ i ruszyłam korytarzem, żeby spotkać się z Eileen.
Jednak nie wiedziałam wtedy, że to wyjście może spowodować tyle łez i smutku, a zarazem szczęścia jednocześnie.

-----------------------------------------------------------------------------
A więc mamy pierwszy rozdział. Przepraszam, że tyle to trwało, ale byłam na obozie c: Mam nadzieję, że rozdział się podoba bo naprawdę się starałam.
Wyjaśnię wam pytania, które na pewno zadacie.
W opowiadaniu kończy się rok 2013, One Direction poszło do XF w 2010, a w 2012 zespół przestał istnieć (co jest zupełnym wymysłem) i każdy z nich poszedł swoją drogą :)
Do następnego!

13 komentarzy:

  1. Rozdział świetny! Kiedy następny? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo *.* Kiedy następny ? :)
    [ http://mutelouistomlinson.blogspot.com/ ]

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż, jestem pod wrażeniem. Piszesz naprawdę świetnie i z ręką na sercu mogę powiedzieć, że zazdroszczę Ci talentu. Bardzo spodobał mi się zwiastun. Jest niesamowity! Sama go zrobiłaś?
    Bardzo lubię postać Jess. Jest piękna i wydaje się być naprawdę mądrą dziewczyną. Oczywiście czekam na pojawienie się Harry'ego. Nie będę ukrywać, że mam słabość do tego pana .
    Rozdział jest totalnie niesamowity. Ale to chyba normalne, kiedy ma się taki talent, prawda? No oczywiście, że tak. Nawet nie zaprzeczaj ;)
    Jestem bardzo szczęśliwa, że znalazłam to opowiadanie.
    Pisz szybko następny bo nie mogę się doczekać :))
    Pozdrawiam i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne!
    czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. woooooow! podoba mi się :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne opowiadanie ! ;3
    Czekam na następną część ^^
    /Masło.

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG TO JA. Będę oridżinal i jebne koma na pół strony xd
    A więc ten rozdział jest cudowny naprawdę twoje opowiadanie zaczyna się ciekawie . Niech zgadne na korytarzu będzie lokers ? Xd będę wpadać często możesz się mnie spodziewać mam nadzieję że nie będziesz miała mnie dość xd a i gdzś zamawiałaś szablon ? Bo ja potrzebuje na mój fanfiction xd anoi jak chcesz to wpadnij explosive-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny rozdział, motyw opowiadania wydaje się być fajny, będę czytać, mam nadzieje że nie będziesz nam kazała długo czekać na 2 rozdział i pojawi się on szybciej niż byśmy to przewidywali :)

    OdpowiedzUsuń
  9. No cóż. Zaciekawiłaś mnie tym pierwszym rozdziałem, choć w szególności nic się w nim takiego specjalnego nie dzieję. Ale za to masz u mnie plus, bo od razu nie wystawiłaś kawy na ławe i umiałaś zaciekawić takiego trudnego czytelnika jak Ja, takimi normalnymi sytuacjami życiowymy A uwierz mi jestem bardzo wybrednym człowiekiem i "łatwe" historie mnie nie interesują ;)
    Podoba mi się Twój styl pisania. Jest taki lekki, przyjemny i orginalny. Zawsze sądżę, żę każdy pisarz lub pisarka powinni mieć swój własny styl niż wszystko kopiować od inny. Tak większość ludzi wyraża siebie ;)
    Co mogę tu jeszcze takiego napisać? No tylko pogratulować talentu i życzyć Ci powodzenia w rozwijaniu tejgo opowiadania.

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny czekam czekam na kolejny oby jak najszybciej <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Uhuhu!!
    Powiem ci jedno..
    To jest zajebiste, kochana! ;*
    Bo wiesz... Lubię Lee.. Lubię Jess. A jeśli już na początku lubię dwie bohaterki, to! Muaa ;*
    Cudnie!
    Świetny pierwszy rozdział, bohaterowie, trailer i wygląd bloga! Cara jest świetna do roli Eileen, a Sel do roli Jess.
    Uch! To G-E-N-I-A-L-N-E!
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie!

    OdpowiedzUsuń